Czy Twój kot cierpi na nawracające problemy z drogami moczowymi?
Czy Twój pies ciągle się drapie z powodu alergii?
Czy Twój zwierzak ma problem z biegunkami, a wszystkie medyczne przyczyny zostały wykluczone?

Jeśli tak, warto zwrócić się o pomoc do zoopsychologa.

Dlaczego?

Dlatego, że bardzo często te choroby, jak i kilka innych, mogą mieć swoją przyczynę w przewlekłym stresie.

„Ale przecież mój kot czy pies nie ma żadnych stresów. Dostaje jeść, pić, ma dach nad głową i dobrą opiekę” – można usłyszeć od wielu właścicieli.

Często nam, ludziom, ciężko jest zrozumieć emocje zwierząt (co nie jest niczym nagannym – w końcu jesteśmy odrębnymi gatunkami). Wydaje się nam, że skoro, w naszym pojęciu, kotu czy psu niczego nie brakuje, to wszystko powinno być ok.

Niestety zdarza się, że nasi domowi pupile są narażeni na stres, którego przyczyn nie zauważamy.

Widzimy za to efekty.

Bywa też, że zdajemy sobie sprawę z tego, co dręczy naszego zwierzaka, ale nie wiemy jak sobie z tym poradzić.

Tak jak u ludzi dowiedziono wpływu stanu psychicznego na zdrowie fizyczne, tak i u zwierząt potwierdzono taką zależność.

Wiadomo np., że idiopatyczne zapalenie pęcherza występuje najczęściej u kotów żyjących w grupie większej niż dwa osobniki, w której łatwiej o konflikt (najczęściej „cichą wojnę” niezauważaną przez właścicieli).

W przypadku alergii nie ma wątpliwości, że objawy nasilają się w okresach stresu, a czasem wręcz problem po raz pierwszy pojawia się np. w trakcie nieobecności właściciela, remontu czy przeprowadzki.

Nawracające biegunki o podłożu psychogennym można porównać do zespołu jelita drażliwego u ludzi.

Z moich doświadczeń, choć jeszcze nie znalazłam potwierdzenia w doniesieniach naukowych, wynika, że niektóre przewlekłe, trudno leczące się zapalenia gruczołów okołoodbytowych mogą mieć swoją przyczynę w problemach emocjonalnych.

Pewnym jest, że zdiagnozowanie i usunięcie przyczyn stresu może przyczynić się do szybszego poprawienia stanu zwierzęcia, krótszego leczenia z użyciem mniejszej ilości leków, zmniejszenia ryzyka nawrotów choroby.

A jak wiadomo – zdrowy, zadowolony zwierzak to szczęśliwy właściciel 🙂